🔻
I tu mały wtręt: nie chcę, żeby jakkolwiek zabrzmiało,
że chcę Was zachęcić do eutanazji, bądź mam odrazę do wieku starczego, albo co
gorsza - że moim celem jest kogoś obrazić. Nie. Moja Babcia miała szereg
różnych chorób, a była do końca swojego życia żywiołową i pogodną kobietą, a
mój Dziadek świetnie sobie radzi mimo podeszłego wieku.
Martwi mnie fakt, że napotykam na coraz większą rzeszę
młodych, wypalonych życiowo pesymistów. Nie zdają sobie sprawy, że to jak będą
postrzegać rzeczywistość teraz, tak będzie układało się ich życie w
przyszłości. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie... No właśnie. Ktoś kiedyś
mądrze powiedział, że w wieku 40 lat jesteśmy już odpowiedzialni za kształt
swojej twarzy.
Negatywne postawy sprawiają, że brzydko się
starzejemy. Co to
znaczy "brzydko się starzeć"? Ano, wystarczy spojrzeć na
starszych ludzi, choćby:
a) w komunikacji miejskiej,
b) w kościele - gdy obrzucają wzrokiem każdego
wchodzącego nawet, kiedy siedzą w pierwszej ławce,
c) w sklepie - spotykamy sprzedawczynie typu
Kleczkowska ze Złotopolskich
albo takie, które
łypią podejrzliwie, gdy stoimy przy półce z drobnymi rzeczami. To oczywiste, że
jesteśmy tak długo przy batonikach, żeby capnąć jednego i schować do kieszeni.
Znamy to aż za dobrze, prawda? Przykładów można
mnożyć. No to skoro mamy to wyjaśnione, przenieśmy się w przyszłość.
🔺
Zalety bycia
starym
Ludzie chcą ze starością walczyć wszelkimi sposobami,
a niech to wszystko trafi szlag, bo po czasie i tak okaże się, że wieczna
młodość to bujda; że z każdym dniem mamy
coraz więcej zmarszczek, że zaczynają nam najpierw siwieć włosy, potem wypadać
(albo i jedno, i drugie), a u kobiet niegdyś jędrne piersi - zamiast ładnie
współpracować ze stanikiem - zaczynają żyć własnym życiem. Aha. I
najważniejsze. Nie możemy jeść już wszystkiego, bo proteza; żelki czy pozostałości
jabłka dostają się do zakamarków międzyzębowych.
Nasunęła mi się myśl w związku z ludzkim otworem
gębowym: zauważyliście, że wszystkim starszym ludziom głos zaczyna przypominać
skrzek żaby, a przy każdym wypowiedzianym, zawierającym literkę s, słowie słyszymy nieznośny świst? To
widać zwłaszcza u pań. Tym, którzy od zawsze potrafili śpiewać czysto,
dźwięcznie, gładko, po przekroczeniu pewnego wieku głos nagle zaczyna wariować:
załamuje się i podczas śpiewu nie można już "wyciągnąć" czystych
dźwięków. Przerażające. Nie chcielibyśmy chyba, żeby głos nam się popsuł.
Przecież nikt nie chce. Nikt nie chce też, żeby
sprzedawca warzyw musiał powtarzać: No po
cztery złote te ogórki są! Niech se pani aparat słuchowy kupi jak nie dosłyszy!
Być może na stare lata z trudnością będziemy poruszać się o własnych siłach,
zmuszeni podpierać się o lasce albo gorzej - chodzić z balkonikiem i kroplówką.
W szpitalu. Może tak się zdarzyć, że jedynym naszym zajęciem (jako staruszków
przykutych do łóżek) będzie rozwiązywanie krzyżówek, opowiadanie po raz kolejny
tej samej historyjki pielęgniarce, która przychodzi nas podmywać, oraz
oglądanie programów w Telewizji Trwam (o ile jej nie zniosą). Bo zazwyczaj na
stare lata zmieniają się priorytety - zaczyna do nas docierać, ze może zakład
Pascala nie jest wcale takim złym pomysłem. Jeszcze gorzej, jeśli
zdziecinniejemy i okaże się, że resztę naszego życia spędzimy w pampersie
wydobywając z siebie jakieś nieartykułowane dźwięki. Głupia śmierć: zmarł
dojrzewając do wieku przedszkolnego. Upodobnienie się do noworodka będzie
koszmarem. Nie mam na myśli upodobnienia się do dziecka wyłącznie pod kątem
niepełnosprawności fizycznej. Pewien żywotny 85-letni Holender, przebywający w
domu opieki, napisał: Dla niej
(dyrektorki tego domu) osoby starsze - i nie ona jedna tak uważa, sam na
przykład, w wielu wypadkach sie z nią zgadzam - nie są w pełni dorosłymi
ludźmi. Bo jeśli przez całe lata
traktuje się ludzi jak małe dzieci, to większość z nich w końcu zaczyna
wykazywać oznaki zdziecinnienia.
Coś w tym jest. Jak dużo dziś spotyka się zachowań
ostrożnych, a widocznych już zwłaszcza na poziomie rodzicielstwa czy
małżeństwa: matki niańczą dorosłych synów, żony swoich mężów - a to wszystko po
to, żeby uchronić ich przed wszelkim złem tego świata. No i mści się ten świat,
tylko czterdzieści lat później na tych biednych synach czy mężach.
Starzy mają w
końcu święty spokój
Pewnie na starość nie będzie aż tak źle. Może
skończymy siedząc nie w szpitalu, a w domu. Choć... okropne będzie zostać w nim
samemu - z przeświadczeniem, że nie został nikt z bliskich. Najgorszy moment
przyjdzie, kiedy zdamy sobie sprawę, że z każdym rokiem pomniejsza się grono
przyjaciół. Okrutna śmierć zbierać będzie coraz większe żniwo, a my będziemy na
to bezradnie patrzeć. I nie łudźmy się, że może nas to ominie. A co, jeśli na
świecie nie pozostanie nam nikt inny, oprócz wiernego psa? Pewnie i tak zapomnimy
jego imienia z powodu demencji. Już wyobrażam sobie te trzęsące się od
Parkinsona ręce próbujące chwycić puszystą sierść: Lulek, Lulek mój kochany...a może Burek? Sama już nie wiem...
Będzie się zdarzać, że nasze słowa przestaną być tak sprawnie kontrolowane
przez myśli.
Oprócz monologów kierowanych do zwierzęcia, będziemy
mogli toczyć długie dysputy z gderliwą i irytującą sąsiadką z piętra o lekach,
promocjach w supermarkecie i uskarżać się do woli na wszystko dookoła.
Zamknięci na nowe doznania, zakonserwowani - głusi na wszelkie objawy
tolerancji. Czy nie boicie się, że z
wiekiem staniecie się właśnie takimi zgryźliwymi, upartymi, małostkowymi
dziadami, podobnie jak Grażyna Żarko w swoim programie (tak, wiem, że to
fake)?
No, to teraz
pozostaje już tylko powolne czekanie na śmierć
Oczywiście, nasza starość nie musi rysować się w tak
ciemnych barwach. Może już pora zadbać o siebie i o relacje z bliskimi, żeby
nie okazało się później, że na nasz pogrzeb przyjdzie tylko pies (Lulek czy
Burek), pielęgniarka opiekująca się nami przez ostatnie dwa lata życia i leniwa
sąsiadka z piętra, która będzie miała za złe, że nasza śmierć wypadła w trakcie
jej ulubionego serialowego tasiemca a'la Moda
na sukces. Jeśli zostaniemy samotni, to będzie to wyłącznie nasza zasługa. I, Boże broń nas już teraz od zachowań,
które mogłyby sprawić, że na stare czasy psychicznie staniemy się szpetnymi
dziadami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz