Mówiliśmy
we wcześniejszym artykule (link TUTAJ) o aspekcie jedzenia u osobnika zwanego
studentem. Dziś skupimy się na tym, jak samica potrafi w 5 minut przemienić się z
maszkarona w całkiem uroczą bestyjkę i o tym, jak może wyglądać spotkanie zapoznawcze
samca i samicy. A w jaki sposób obie płcie do tego podchodzą?
Artykuł (znowu) przygotowany we współpracy z dr hab. nauk med. Monicus Goglomanius.
Artykuł (znowu) przygotowany we współpracy z dr hab. nauk med. Monicus Goglomanius.
Zabiegi przygotowawcze do rendez-vous
Zanim
nastąpi moment usidlenia samca lub samicy, musi się rozpocząć odpowiednio
proces przygotowawczy. Osobnik płci męskiej myje się środkiem myjącym, następnie
przeczesuje czuprynę i przyklapuje odstające kłaczki łapą, którą uprzednio zamoczył
w wodzie. Czasami nakłada na grzywę substancję od której włosy dęba stają, czyli
tzw. "żel". Potem wciąga na siebie rzeczy nie krępujące ruchów.
Spryskuje się jeszcze perfumami - i już.
Samicom musimy poświęcić trochę więcej troski z tego względu, że są to osobniki o wiele bardziej wymagające w kwestii wyglądu i dokładają (w wielu przypadkach) wszelkich starań, żeby spodobać się partnerowi. Na początku osobniki rodzaju żeńskiego wyruszają na polowanie do tzw. "galerii" lub "ciucholandu", żeby oczarować swojego partnera. W ich głowach panuje zasada: ładnie, ale niekoniecznie wygodnie, co obrazuje przeciwne podejście niż samców w tej materii. Po wybraniu odpowiedniej kreacji przystępują do zabiegów kosmetycznych, do których przywiązują dużo uwagi. Oprócz rytualnej kąpieli, samica wklepuje w siebie balsamy, robi peelingi i maseczki błotne - dzięki temu skóra jest bardziej napięta. Samice obecnie stosują środki maskujące. Kiedyś smarowały policzki rozpołowionym burakiem i czerniły brwi węglem, teraz znalazły bardziej wyspecjalizowane metody kamuflażu: tzw. "zalotki", "maskary", "biuti blendery" fluidy, "róże" czy "bronzery" są tylko częścią amunicji z ich arsenału.
Dobrze, żarty żartami, ale... wypadałoby
się zastanowić: dlaczego właściwie samice wydają tyle środków pieniężnych na kupno tak
ogromnych ilości rzeczy? W dawnych czasach wystarczyła przecież tylko woda i
szare mydło.
Okazuje
się, że to wszystko ma na celu sprawić, że ze szpetnej, tudzież przeciętnej
samicy, rodzi się... ATRAKCYJNA SAMICA, która tym samym zwiększa szanse na
zdobycie najlepszego partnera w okolicy, stając się przedmiotem pożądania również u tych
samców, którzy wcześniej nie zwracali na nią większej uwagi. Tamci więc spieszą
się ze swoimi zalotami, żeby nikt nie sprzątnął im sprzed nosa (ich
zdaniem) tak dobrej partii. Ale czy jest nią tak naprawdę?*
Magiczne sztuczki przyciągania partnera
Samce
nie zdają sobie sprawy jak bardzo dają się wodzić za nos. Bo trzeba wiedzieć,
że to jeszcze nie wszystkie triki jakie stosują samice, żeby usidlić wybranka.
Ta żeńska odmiana gatunku ludzkiego stosuje różne zabiegi kamuflujące: wkłada
tzw. "puszapy" w przednią górną i w dolną tylnią część ciała, żeby te
części wydawały się większe, przycina pazury i zabarwia je na określony kolor;
podobnie czyni z czupryną. Co ciekawe, potrafi stać się szczuplejsza o dwa
rozmiary w zaledwie 5 minut! Jak ona to robi? Nie odsysa sobie tłuszczu odkurzaczem, nie. W rzeczywistości swoje
wałeczki tłuszczowe wciska w tzw. "majteczki wyszczuplające" i nagle
z oponki na brzuchu (po zjedzeniu blachy serniczka) nie ma śladu, a tłuszczyk w
okolicach bioder zostaje wgnieciony przez uciskające gatki z lycry.
Zabiegi
oczyszczające skórę pyszczka samicy, zdjęcie tzw. "sztucznych rzęs" i
wszelkiej biżuterii zdradzają, jaka jest rzeczywistość i ukazują prawdziwe jej
oblicze. Czasem to nowe oblicze różni się zupełnie od naturalnego wizerunku
samicy. Zdarza się, że gdy nowo poznana
partnerka zapomni zmyć wieczorem makijaż, osobnik płci męskiej nie rozpoznaje
jej nagle rano po udanej nocy. Wówczas z przerażenia wydaje z siebie
nieartykułowane dźwięki i ulatnia się czym prędzej do swojego akademika.
Kadr z teledysku "Brzydala" - Domowe Melodie |
Aby zapobiec takim sytuacjom należy zadać
pytanie: jak nie dać się oszukać i zawczasu obnażyć pierwotną naturę samicy? Spieszymy
z pomocą. Najlepiej na pierwszą schadzkę przejść się z nią na tzw. "basen"
- żeby wiedzieć od razu co się bierze. Niestety, to nie jest takie proste, bo
istnieje możliwość, że partnerce nie będzie odpowiadać takie akurat miejsce.
Jeśli po odmowie samiec będzie potrafił umiejętnie tę propozycję obrócić w żart
i samica załapie aluzję - nic nie stracił. Jeśli zezłości ją taki pomysł, radzimy
nie brnąć w to dalej.
Wyobraźmy
sobie miejsce idealne na spotkanie wymarzonego partnera/partnerki. Najłatwiej o
to w miejscach zaludnionych, stworzonych wręcz dla osobników zwanych studentami.
Tu spod opiętych koszulek umięśnionych samców prześwitują gustowne tribale, a samice
są bardziej rozebrane niż ubrane. Słowem - jest w czym wybierać, a i nietrudno
tu o interakcję. Jakby to powiedział poeta... niezła dzida, prędka akcja, wędka, spławik, stajesz vis-a-vis niej i
zaczynasz prawić... I tu może nastąpić pułapka, bo kiedy samiec ma do
czynienia z tzw. samicą seksbombą musi mieć na uwadze to, że inni również mogą
na nią się czaić.
Wyjście na rendez-vous
Jeśli
osobnik zwany "studentem" zamierza wybrać się na schadzkę do klubu,
wówczas najlepszym wyjściem będzie obserwacja i głęboka analiza zachowania
partnera. Jeśli przesadza w jedną lub drugą stronę - uciekać.
Przeanalizujmy
zatem zachowanie przeciętnej samicy w klubie. W jaki sposób porusza się taka
podczas dansingu? Jest to zależne od kilku czynników, z których jest jeden
wiodący: tzw. "alkohol". W zależności ile samica go wypije, o tyle
różnią się jej zachowania.
1).
Pierwszy etap samiczego tańca to mimozum:
nie ma różnicy czy stoi czy tańczy, bo jest tak sztywna, jakby połknęła kij od
szczotki - przy zerowym procencie wypitego alkoholu.
2).
Drugi etap to przemiana w kociaka:
samica staje się istnym wulkanem energii, który samiec próbuje okiełznać (a nie
jest to proste) - po pewnej dawce alkoholu.
3).
Trzeci etap roboczo nazwiemy małpiarskim
- samica uwiesza się na szyi i najchętniej w takiej pozie też by zasnęła - po
solidnej dawce alkoholu.
4).
Ostatnia faza to zgon, czyli wypicie
alkoholu ponad normę. Tutaj nic już nie da się zrobić.
Potrzeba
dużo umiejętności, żeby wykorzystać moment i w porę samicę zauroczyć. Bo może
się zdarzyć tak, że partnerka jeszcze nie rozpocznie stadium pierwszego, a
będzie już w trzecim. Jeśli chodzi o rodzaj męski gatunku, to typy tancerzy
rodzaju męskiego zostały doskonale odtworzone przez Joannę Kołaczkowską i jej zespół badaczy - szczurów doświadczalnych, więc nie będziemy się już nad
tym pochylać.
Odradzamy
na pierwszą randkę pójść do klubu, a już zwłaszcza, jeśli samiec nie jest
wystarczająco pewny siebie. Wtedy łatwiej o odbicie partnerki przez innego.
Jeśli nie mamy innej możliwości - obserwujemy zachowania samicy, kiedy wstępuje
na parkiet.
Co potem?
Po
tańcach w klubie najczęściej para kochanków udaje się w stronę tzw. "samochodu" i wybierają się w romantyczną podróż. Zdarza się, że obu osobnikom zachce
się siku. Jak to robią poszczególne osobniki? Aby zaznaczyć teren osobnik płci
męskiej wysiada z auta i siusia na stojąco. Miejscem siusiania może być mur
budynku lub zwykła ziemia. Osobnik płci żeńskiej ma trudniejsze zadanie, bo
jest istotą z natury bardziej wstydliwą - aby dokonać aktu siusiania musi udać
się na tzw. "stronę" - tą stroną mogą być gęste krzaczki, przydrożne
drzewo czy specjalnie do tego stworzone miejsca ze spuszczaną wodą i z
nakładką, na której może usiąść. Osobniki płci męskiej też mają takie nakładki,
ale siadają na nich tylko wówczas, gdy wypróżniają się, czyli "włączają
dwójkę".
Co
się dzieje po tym wszystkim, kiedy wsiądą już ponownie do samochodu? Ten obszar
pewnie intryguje Czytelników, ale nie jest on w kręgu naszych
zainteresowań i nie będzie szerzej przez
nas badany.
* O tym jak rozpoznać dobrą partię, czyli osobnika nadającego się do związku, opiszemy już wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz